niedziela, 6 lipca 2014

"Six Times with Kris" Prolog

(LIZZ KAVISTE)
Miałem szczęście. I to kurewskie. Ktoś coś zgubił z moich papierów i muszę zdać specjalny test. Jeśli tego nie zrobię, wylecę z EXO. Takie mam kurewskie szczęście.
Osiem tygodni chodzenia na wykłady, a na końcu egzamin. Zespół się pewnie na mnie zawiódł i z wielką chęcią by mnie wywalili. Są dla mnie jak rodzina, ale ostatnio nadużywałem naszych relacji.
Wszedłem do budynku i uderzyło we mnie gorąco. Chciałem odwrócić się na pięcie i wyjść, lecz usłyszałem głosy.
- Hm! I co ty masz na sobie?! - powiedziała jakaś dziewczyna, jej ton świadczył, że czuła się jak diva.
- Przynajmniej nie mam tyle tapety na ryju, żeby szpachelką ją zgarniać – w głosie drugiej był wyczuwalny akcent innego kraju.
- Pożałujesz tego! - krzyknęła pierwsza.
Usłyszałem kilka jęków i dosyć mocny trzask.
Wyłoniłem się lekko za rogu i zobaczyłem, trzy Koreanki i jedną Europejkę. Europejka miała brązowe włosy i ubrana była całkowicie na luzie. Koreanki, które ją otoczyły, wyglądały jak prawdziwe divy. Brązowowłosa osunęła się po szafce na ziemię.
- Gówno mi zrobiłaś – burknęła pokrzywdzona.
Z jej ust leciała krew, również ze skroni.
- Jesteś pierdoloną divą i nic tego nie zmieni – dodała, podnosząc się.
- Ja przynajmniej mam kasę! A nie tak jak ty, że jesteś w tej szkole z litości! - warknęła Koreanka.
W końcu nie wytrzymałem i podeszłem do tych dziewczyn.
- Przesadzasz – krzyknąłem jej do ucha.
Dziewczyna odwróciła się i od razu zaczęła się do mnie kleić.
- Jesteś Kris! - pisnęła.
- Ten słodziak z EXO! - odezwała się jej kompanka.
Zacisnąłem dłonie w pięści i jednym płynnym ruchem uderzyłem divę. Dziewczyna uderzyła w szafkę i upadła na ziemię. Zaczęła płakać.
- Dlaczego? Oppa! - krzyknęła.
- Znęcanie się nad innymi jest najgorszą rzeczą, jaką chcę oglądać! - warknąłem.
- Ale, ale... to ona! - próbowała się usprawiedliwić.
- Masz kurwa pecha. Widziałem wszystko – powiedziałem spokojniej i zmarszczyłem brwi. - A teraz wypierdalaj! - wrzasnąłem.
Dziewczyny zmyły się, lecz Europejka została. Opierała się o szafkę i próbowała ustać na nogach.
- Chodź – rozkazałem.
- Czy ja prosiłam o pomoc?! - warknęła. - Przez takie coś mogę wylecieć!
- Wolisz być okładana? Daj se siana – machnąłem lekceważąco ręką.
Złapałem ją za nadgarstek i wyprowadziłam na zewnątrz. Następnie wrzuciłem ją do swojego samochodu na miejsce pasażera, a sam zasiadłem za kierownicą. Mogą uznać, że jej dzisiaj nie było. Zresztą mnie też.
Zajechaliśmy pod dorm mojego zespołu. Wszyscy byli na treningu, więc nikogo nie było. Opuściliśmy pojazd i pod przymusem poszła ze mną do środka.
Już w samym progu, zdziwił ją wystrój wnętrza. Prychnąłem coś niezrozumiałego pod nosem i złapałem ją za nadgarstek. Zaciągnąłem ją do salonu i tam kazałem jej usiąść.
Poszedłem do schowka po apteczkę i wróciłem.
Po kilku minutach jej rany były opatrzone. Krzywiła się, kiedy dezynfekowałem jej rany na twarzy i dłoniach.
- Zdradzisz mi swoje imię? Ja chyba nie muszę swojego – powiedziałem miło.
- Jestem Kate – odparła niechętnie.
- Nie pochodzisz stąd, więc skąd? - zapytałem.
- Polska – mruknęła.
- Uu, ciekawie – zagwizdałem.
- Jak ci się odwdzięczę? - zapytała.
- Nie musisz – powiedziałem lekceważąco.
- Nie! Pochodzę z takiego kraju, że muszę Ci się odwdzięczyć! - podniosła ton swojego głosu.
- Nie przekonam Cię – wzruszyłem ramionami. - Zrobimy tak. Za 8 tygodni mam egzamin. 6 lekcji z tobą i jesteśmy kwita – zaproponowałem.
- Oke.
- Pierwsze zajęcia w sobotę o 16:00. , tutaj – powiedziałem.
- Postaram się być – powiedziała i na jej twarzy zagościł uśmiech.
Z uśmiechem na twarzy naprawdę wyglądała ślicznie.
Tego dnia nie widziałem jej już w ogóle. Kilka godzin później zadzwonił menadżer, czemu mnie nie było na zajęciach. Mówiąc, nagła sytuacja zrozumiał, „coś ty kurwa okresu dostał?!”. Chciało mi się po części śmiać, lecz powiedziałem, że to, co zobaczyłem, nie było w moim stylu i musiałem przerwać.
Upiekło mi się. Jest czwartek, z wytęsknieniem czekam na zajęcia z młodą Polką – Kate.

 <*> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz